niedziela, 14 lipca 2013

WSCHÓD SŁOŃCA NA ŚLĘŻY

3:00 dzwoni budzik

3:55 minut w cieniu czołówki rozpoczynam bieg na Ślężę - czasu do wschodu słońca mam dużo więc biegnę trochę naokoło

Szeroki szlak biegnie do góry i na dół - znam go na wylot więc zbiegam ze szlaku i wspinam się do góry tak jak nogi niosą. Zakupiona w piątek czołówka robi dobrą robotę - widzę ;-).

4:30 staję na wieży na szczycie Ślęży. Wieje mocno ale czekam do wschodu słońca.

4:57 wstaje czerwone słońce - aparat nie ogarniał kolorów a w rzeczywistości było znacznie zacniej!

5:41 staję u podnóża góry

6:15 wracam do łóżka 



 w tle Radunia




bez sweet foci na szczycie się nie obeszło


A co TY zdążyłeś zrobić do 5:41 ? ;-)



 

5 komentarzy:

  1. O mój boże...szacun! Po pierwsze za zebranie się o tak pogańskiej porze! Po drugie za te wszystkie ochy i achy na szczycie góry...by później wstać rano wraz z innymi i zastanawiać się czy to się działo na prawdę czy był to tylko sen! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jak zasnąłem po raz drugi to miałem sen który już mi się kiedyś śnił czyli takie senne de ja vu - rzeczywistość się zakrzywia ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. aaa bo to był test czołówki! ;)

    szacun za siedzenie na wieży przez pół godziny!

    OdpowiedzUsuń
  4. podkuliłem kitę po 15 minutach i schowałem się w krzakach na następny kwadrans- wymarzłem jak dziad ;) next time trzeba zabrać jakiś worek na śmieci na taki wypadek

    OdpowiedzUsuń
  5. yyy odpowiadając na pytanie co ja zdążyłem zrobić do 05:41 14-07-2013... zdążyłem dowlec się do brzegów Izerki, rozbić namiot i około 05:00 już zasnąć więc mi tu nie insynuuj młody człowieku nieróbstwa :P

    OdpowiedzUsuń