środa, 30 października 2013

ELBRUS RACE - 6 dni do eliminacji

12.09
A jak skalna grzęda kusi to działać trzeba. Weszliśmy dzisiaj na oba wierzchołki Elbrusa. Odbyła się też inicjacja w poruszaniu się w lekkich butach na wysokości - dziękować należy Błażejowi, że karzełka na szczyt zaciągnął ;-)




Wybraliśmy trasę nad standardową drogą i o dziwo poszło dobrze bez raków. Tempo powoli wzrasta wraz z aklimatyzacja dzięki czemu wyprzedzamy wszystkich słysząc raz po raz WOT SPORTSMENY albo GDZIE WASZE KOSZKI :-).






Po pierwszym szczytowaniu zeszliśmy do domku na małą przekąskę i drzemkę, po której ruszyliśmy na drugi wierzchołek.

Błażej cisnął na potęgę więc próbując dotrzymać mu tempa musiałem zaprezentować białe jedynki :)


Moim zdaniem wschodni wierzchołek znacznie ciekawszy od wyższego brata. Brak ludzi, bardzo ładna wyeksponowana skalna grzęda gwarantują świetną zabawę. 





Na wierzchołku właściwym był istny huragan - wiec musieliśmy uciekać









środa, 23 października 2013

ELBRUS RACE - 7 dni do eliminacji

11.09
Miała być dupowa. I była. Wszystkie ekipy zawróciły z ataku z powodu za dużego wiatru. Ktoś grzał się nawet u nas w namiocie w trasie po upragniony wierzchołek. Po 600 metrach w pionie przy takim wietrze był całkowicie przemrożony.
My zatem odpoczywamy, jemy i śpimy. Czyli hibernacja na najwyższym poziomie - nie mamy sobie równych na zboczu w tej trudnej aktywności :)


Gdy już nikt nie został na górze bo wszystkich dosłownie wywiało przyszło 3 godzinne okno pogodowe, które umożliwiło nam złożyć namiot i przenieść się na siodło (5300 m).
Bo jak się po raz kolejny okazało "W GÓRACH TO TRZEBA UMIĆ SIĘ WSPINAĆ" ;-)


Na siodle docieramy do małego schronu, który szybko adoptujemy na nasz nowy dom - w końcu planujemy zostać tu parę dni dla dobrej aklimatyzacji. Błażej dokonał przeprania śpiworów tylko zapomniał wziąć klamerek:







Ładujemy power bank i ruszamy z filmami ;-). Z tej perspektywy kuszący wydaje się drugi wierzchołek Elbrusa ze skalną grzędą. Ten gdzie mało kto chodzi bo jest niższy o 21 metrów od swojego brata. Wieje bardzo mocny wiatr ale nas to już nie dotyczy - mamy DOM :).





piątek, 18 października 2013

ELBRUS RACE - 8 dni do eliminacji

Wieje w nocy. Wieje i o 4 rano. Ale nic to - Kasia miała rację.
Wstajemy o 4 rano. Gotowanie, ubieranie, śniadanie. Przed nami czołówki za nami stado ratraków i kolejki czołówek. To jest ten dzień! - po 5 ruszamy.


 

Wieje mocno ale da się iść. Wrzucamy drugi biegi  i wyprzedzamy wiele teamów. Podejście jest konkretne - miejscami przekracza 40%. Palce u stóp i rąk kompletnie zmarznięte. Zginanie ich nie na wiele się zdaje. Na myśl przychodzą łapawice Piotrka, które zostawiłem w Polsce. Następnym razem sobie kupię - chyba to samo było już w Pamirze... Czy wyżej tym jaśniej - pięknie wstaje słońce



 Po prawej cień Elbrusa na niebie 



I największy klamot w okolicy ;-)


Dochodzimy na siodło gdzie przed nami dotarł jeden rusek z Prijuta, który miał dzisiaj nie iść bo będzie zła pogoda :-) - pijemy herbatę i ruszamy w ostatnie podejście razem.
To ten najbardziej stromy odcinek, od którego zależy występ w rakach lub bez podczas elbrusrace. Próbujemy zatem bez. Szybko jednak okazuje się, że jest zalodzone i przy takim nachyleniu nie pajdziot. Dalsze 300 m to czysta ekwilibrystyka - ten odcinek zabiera nam około godziny - dobrze, że teraz a nie podczas startu. Z trudem zakładamy nasze kathoole i od razu idzie sprawniej. Jeszcze jeden stromy odcinek, crossowe wypłaszczenie i wbiegamy na szczyt elbrusa (dosłownie!). Prekrasny wid!





To ten moment kiedy goniąc króliczka masz wrażenie, że właśnie złapałeś go za ogon. Za jakiś czas zrozumiesz że znowu jednak uciekł ..


Pierwsze wejście na szczyt w tym turnusie zaliczone. Pogoda taka piękna że aż się do namiotu nie chce wracać - wiatr się uspokoił. Schodzimy do siodła gdzie spacerujemy poznając przy okazji reportera rosyjskiego, który z ekipa kręcą jakiś materiał filmowy. Błażej tak ma, że ściąga jupitery ;-).






Schodzimy do namiotu i w przepięknej pogodzie suszymy rzeczy.





 Emocje buzują więc do akcji wkracza Chojnik Maraton.


W ramach świętowania sukcesu dziś na obiad ziemniaczki puree i fasola. Pomimo zaangażowania jet boila skonsumowana została w postaci sorbetu :)


I łyżka dziegciu być musiała - Błażejowi zwiało karimatę gdzieś daleko na lodowiec - bez żadnych szans na jej odzyskanie. Wariant spania w NRC uleciał wraz z pierwszym podmuchem wiatru. Poleciał zatem Błażej do Prijuta coś zorganizować :-)

Powoli zaprzyjaźniamy się z Górą. Chodzimy o własnych nogach zamiast latać ratrakami jak prawie wszyscy, śpimy w namiocie zamiast w schroniskach czy beczkach. Dzisiejszy chill na siodle pozwolił spojrzeć na góre z innej perspektywy - tej spoza udeptanego milletami szlaku, którym pogina codziennie wiele osób.
Jutro przenosimy się na siodło tak aby zbratać się z Elbrusem jeszcze mocniej. Chodzą za mną dwa wejścia w ciągu jednego dnia oraz wejście na drugi wierzchołek ;)

Na "nasze" Skały Pastuchowa dotarła ekipa Polaków. Pomogłem ogarnąć rozstawienie dwóch namiotów jako gospodarz miejscówki :-) Od razu zrobiło się raźniej słysząc śpiewy na 4700 m.

Błażej wrócił na stopa ratrakiem obładowany luksami po uszy! Przy okazji Rosjanie zrobili nam tarczę ze śniegu



Błażej nie ponimaju więc od słowa do słowa :)



Jemy zatem podwójne porcje puree zupek chinskich i popijamy sypana kawa zagryzajac rosyjskimi herbatnikami. Hotel 5 gwiazdek to mało.

wtorek, 15 października 2013

ELBRUS RACE - 9 dni do eliminacji

9.09
Całą noc wiało na maksa choć o dziwo nawet nieźle pospaliśmy. Do namiotu wdarł się śnieg, który okrył sprzęt i Błażeja:



Dodatkowo ściany napierają coraz bardziej :-)
Niestety przyszło mleko i leżymy z głowami w chmurach. Wiatr ciągle chce zabrać namiot. Jetboil odmówił posłuszeństwa i grzeje go w śpiworze razem z gazem. Błażej zmobilizował się i po sprawnej akcji z folią NRC i dodatkowym obsypaniem namiotu wlot śniegu powstrzymany.
Mieliśmy iść do góry ale kiblujemy czekając na lepszy warun. Czas na hibernację zatem:






I tak prawie cały dzień. No czasem było łączenie muzyczne ;)



Niestety ani grzanie butli i jet boila w kroku ani zepsuta zapalniczka nie dały rady. Skończyło się picie i burczy w brzuchu. Bez grzania nie mamy co tu siedziec więc ubieramy wszystko co mamy i wychodzimy na to tornado aby zejść do schronu Prijut na 4100 m po zapałki.






Na trasie mijam kilku Polaków, którzy czekają na ratrak którym pojadą po znajomych gdyż Ci nie wracają za długo z ataku szczytowego. Deklarujemy możliwość pomocy jeśli zajdzie taka potrzeba - aktualnie jesteśmy najwyżej nocującymi na Elbrusie więc możemy ugościć i wyjść do góry. Przez głowę oczywiście przechodzi myśl kto normalny atakuje w taka pogodę.. W prijucie ładujemy akumulatory - jemy zupke, pijemy herbatę, bierzemy kilka litrów wrzątku, troche żarcia, zapałki i ruszamy z powrotem do naszego kukułczego gniazda. Rosjanie gorąco nas namawiają żeby zostać. Nocleg za darmo, jedzenia w brud i oczywiście wygodne łóżka to dla nas za mało - Michał by nam nie wybaczył gdyby porwało jego namiot. Z uśmiechem zatem jeden z chłopaków robi nam posleduszczyj snimku w naszym żywocie i ruszamy. Idzie dobrze a widoki przepiekne ;)



Docieramy do namiotu, który dzielnie znosi nawałnice podobnie jak polacy których ratrak zgarnął gdzieś w okolicy. Na filmie powyżej widać (lub nie widać) nasz namiot, który jest 10 metrów ode mnie.

Na jutro mamy dwie sprzeczne prognozy - ruska do bani i rewelwcyjna od kasi - nie wyciągamy średniej tylko nastawiamy zegarki na rano :-)

wtorek, 8 października 2013

ELBRUS RACE - 10 dni do eliminacji

08.09
Zwinęliśmy nasz dom i wspólnie z Walerym ruszyliśmy na Pastuchowa. Tęsknić raczej nie będziemy ;)



Z worami ciężkimi przejście na Skały Pastuchowa zajęło nam 3 godziny i poczuliśmy już wysokość - czekałem kiedy będziemy musieli odpoczywać podczas marszu - i stało się odpoczynki co 50 kroków były dalece wskazane. Ale jak się uparłem szło i 100 przejść. Pogoda piękna tylko wiatr coraz mocniejszy. Na początku wiało mniej więcej tak:



W miejscu gdzie mieliśmy schować się od wiatru i rozłożyć namiot okazało się że wieje najmocniej. Pierwszy raz rozkładałem namiot w takich warunkach i trzeba przyznać, że to ciężki kawałek chleba. Walczyliśmy mocno przemrożeni a plecaki, które włożyliśmy do namiotu nie były w stanie utrzymać go w jednym miejscu. Całe szczęście pomogła nam rozgarnięta Dorota którą mijaliśmy na trasie. Poczęstowała nas herbatą i weszła do namiotu aby go dociążyć. Oczywistą sugestię o nieznajomej, która pakuje nam się do namiotu wykorzystaliśmy od razu i dzięki temu nasz nowy dom stanął na 4700 m. Namiot wygina się jak cięciwa łuku ale stoi i ma się dobrze. Watr powoduje lekkie uczucie klaustrofobii gdyż ściany boczne mają ochotę się połączyć


Także restujemy na 4700 i zobaczymy co jutro. Komodo to mocny namiot wyprawowy więc pewnie da radę myślę sobie przed przerywanym snem.

Jeszcze herbatka i czas spać!


poniedziałek, 7 października 2013

ELBRUS RACE - 11 dni do eliminacji

07.09
W beczkach już jak u siebie. Ogarnęliśmy system nabierania wody pitnej :)




Inne ekipy próbowały ale nie szło tak zgrabnie jak nam ;).

Korzystamy z toalety z widokiem na Ushbe - 6 lat temu próbowałem na nią wejść ale nie dałem rady. Stoi i czeka na lepsze czasy.


Dzisiaj prognoza w końcu się sprawdziła - wyszło słońce i zobaczyliśmy dwa wierzchołki Elbrusa i ścianę Kaukazu. Na lekko ruszyliśmy do Skal Pastuchowa - po około 2 godzinach dotarliśmy na miejsce (4650 m) skąd szybko zawróciliśmy bo wiatr ok 100 km/h mocno przemrażał - jak się później okazało to właśnie powyżej 4500 m rozpoczynały się potężne wiatry, które utrzymywały się praktycznie przez cały nasz pobyt tutaj nie licząc 2 okien pogodowych.



Na trasie bardzo spokojnie wyprzedzaliśmy wszystkich. Tych na ciężko,lekko,w rakach,bez raków. Również tych którzy wyprzedzili nas ratrakiem :).

 

Jak na aklimatyzacje plan wykonany w 100%. Jako jedyni śpimy w namiocie i jako jedni z niewielu nie korzystamy z podwózki ratrakiem lub skuterem. Szczyt dzikości Elbrusa objawił się nam zaraz po zejściu z góry. Oto duża grupa rodaków pakowała się na ratrak z takimi walizkami :)


Śmiesznie lub żałośnie wyglądali ciągnąc je po śniegu. Jak rozumiem dzisiaj można już wysiąść z samolotu do taksówki, podjechać pod wyciąg, wjechać na beczki, potem do ratraka i dojechać na 5100 m. Potem pozostaje jedynie 550 metrów w pionie i Elbrus "zaliczony". No każdemu jego Everest a może oni będą pierwszymi zdobywcami Elbrusa z walizkami na kółkach - powodzenia anyway!

Wieczorkiem spróbujemy jakiegoś interwała dziabnąć pod górkę na lekko :) Z interwała jednak za wiele nie wyszło za to pojedliśmy jak królowie - fasola z oliwkami i kuskusem - niebo w gębie i wiele radości:



 

A no i piwko - warto było targać puszkę :) 



Do tego spaliśmy od 22 do 6 wiec regeneracja erste sorte - i ta urzekająca sceneria ;).




środa, 2 października 2013

ELBRUS RACE - 12 dni do eliminacji

6.09 
Zgodnie z założeniem przenieśliśmy się z hotelowych pieleszy w Terskolu do beczek na 3700 m. Drobne zakupy mają zapewnić nam porcję witamin i wiele radości podczas akcji.

 

Pogoda kiepskawa ale za to w długich skarpetach i zimowych butach :) ruszamy. Najpierw deszcz a potem wysoki śnieg więc torowanie czas zacząć.

zdjęcie oczywiście wypłaszcza początek drogi


 Błażej na trasie utknął w zaspie

Płynące potoki po szlaku okazały się oczywiście legendą.

Na poczatku mielismy nawet zgrabne tempo 25 min/km ale potem wysoki śnieg i ciężkie wory stonowały nasze zapały do 45 min. Syte podejscia do 42% sa do sforsowania - tylko tu nada biegać :). Do końca trasy wędrowały z nami dwa psie geje, które gziły sie gdzie tylko popadnie - później jak się okazało szliśmy jeszcze razem do 4400 a Walery (to ten czarny) wiele razy zdobył wierzchołek Elbrusa.



Beczki wyglądają jak skup złomu - dziesiątki skuterów i ratraków zasypanych śniegiem ,baraki, hangary, blaszaki, pręty, słupy, etc. Dobrze, że dowaliło 0,5 m śniegu to chociaż części dziadostwa nie widać. Oczywiście zachód słońca urzekający.







Namiot rozbiliśmy za jakimś barakiem. Jutro wyjście do Skał Pastuchowa choć na dworze rzeźnia cały czas sypie wiec zobaczymy jak będzie.



FILM ELBRUS RACE - prognoza pogody